Wchodzę do ulubionej kawiarni, proszę o dużą kawę z mlekiem. Rozglądam się za wolnym miejscem. Wyłapuje je gdzieś w oddali, w samym kącie. “Idealnie”- myślę. Włączam komputer. W tym samym momencie miła kelnerka podaje zamówioną wcześniej kawę prosto w moje dłonie. Zacieram ręce i biorę się do pracy.
Jestem tylko ja, moja kawa i edytor tekstu, który krzyczy do mnie: “no napisz coś dziewczyno, nie po to mnie stworzono, abym był pusty, do dzieła”. O kurde! Pustka. Łapię się za głowę i wracam myślami do ostatnich dni, w których to pełna zapału opowiadałam, o czym chciałabym napisać i ile mam tematów do wykorzystania. Czarna dziura, nie potrafię skleić nic sensownego. Kursor co chwilę kasuje napisane słowa, a każdy mój wcześniejszy pomysł wydaje się beznadziejny. Biorę łyk kawy, spoglądam przez okno kawiarni. Widzę ludzi, którzy w pogoni za swoimi sprawami przemierzają ulice. Stukam opuszkami palców o stół, “myśl, Kasia, myśl.” Łyk kawy. Próbuje wyczytać ze ścian jakiś ukryty przekaz. “Ale jak to pies w pelerynie supermana? I on do tego pije kawę. Ciekawa koncepcja”. Moje myśli wędrują w każdą stronę, tylko nie w kierunku, w którym powinny. Zegar tyka, czas ucieka. Nagle w tle zaczyna grać jedna z moim ulubionych nutek z nowej płyty Dawida Podsiadło. Łyk kawy. Nawet nie zauważyłam, że w filiżance już nic nie ma. Kawa z mlekiem, moja nadzieja, która miała mi przynieść morze pomysłów, właśnie się skończyła. Rozkładam ręce, kiedy nagle do głowy wpada mi niesamowita myśl...
Brak weny. Ilu z nas tutaj obecnych spotkało się z tym, że nie potrafiło skleić nawet najprostszego zdania, a każda koncepcja traciła swoją wartość zaraz po jej spisaniu? Pewnie wielu, w tym ja. Ostatnio w moje ręce trafiła książka autorstwa Darka Puzyrkiewicza Biblia Copywritingu, w której była zawarta dosyć fajna i przydatna rada. Kiedy brakuje nam słów, nie wiemy od czego zacząć, po prostu zapisujmy na papierze bądź w edytorze tekstu wszystko co nam przychodzi na myśl. Co robimy w danej chwili, gdzie się znajdujemy i jakie emocje nam wtedy towarzyszą. Ma to pomóc w otworzeniu umysłu na wartościowe słowa, które chcielibyśmy potem przekazać swoim odbiorcom. Przełamanie bariery między samym sobą a tekstem, który chcemy stworzyć. Pragniemy przecież, aby to co napiszemy spodobało się innym. Ja założyłam sobie notatnik, który nazwałam "BEZWENY" i kiedy nie mogę nic dobrego napisać, otwieram go i przelewam wszystkie swoje myśli. U mnie sprawdza się to świetnie, bo po zrzuceniu balastu zbędnych słów, jestem gotowa skupić się na przygotowaniu (w moim odczuciu oczywiście) dobrego artykułu, nie mówię, że od razu, ale zdecydowanie szybciej niż za czasów, kiedy nie prowadziłam takiego notatnika.
A Wy co myślicie o tego typu sposobie? Może macie inne, które Wam pomagają, kiedy w głowie macie pustkę? Jak radzicie sobie z brakiem weny?
Ciekawy post ;) Ja aktualnie nie narzekam na brak weny, mam kilka postów roboczych przygotowanych na okres kiedy wyjadę i nie miałabym czasu na pisanie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Moncia Lifestyle
Ciekawy sposób. Też często brakuje mi weny i strasznie mnie to denerwuje kiedy muszę coś napisać, a myślami jestem zupełnie w innym świecie. :)
OdpowiedzUsuńMÓJ BLOG
Ale mi narobiłaś ochoty na taką pyszną kawę :D
OdpowiedzUsuńVery nice post.Bridesmaid.Design is the best online store for shopping Designer Pink Bridesmaid Dresses and wedding gowns. 2019 style exclusive bridesmaid and wedding dresses with discount price. Free Shipping Worldwide 15% Off Until Cyber Monday Sale, Coupon Code - 2018SALE
OdpowiedzUsuń:) tak... każdy z nas ma chyba jakąś wersję "bezweny" i każdy ma swój sposób na to:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Ciekawy pomysł...☺
OdpowiedzUsuńJa niestety nie mam żadnego sposobu na brak weny...😯
Musze po prostu przeczekać, z reguły wena mi wraca w najmniej oczekiwanych momentach i gdy tylko mam możliwość spisuje to wszystko ☺
Pozdrawiam
Lili
Wolisz pisac w kawiarni, czy w zaciszu domu?:>
OdpowiedzUsuńTeraz się zastanawiam, gdzie mi lepiej się `pracuje` i analizując wszystko dochodzę do wniosku, że raczej w jakiejs kawiarni- pośród ludzi..;))
Zapraszam na mojego bloga
Chętnie wypróbuję tego sposobu, bo ostatnio niestety też borykam się z brakiem weny twórczej.
OdpowiedzUsuńGdy nie mam weny to po prostu odpuszczam, daje sobie chwilę czasu. Samo wszystko przychodzi i wtedy wracam :)
OdpowiedzUsuńMój blog - Klik
Uwielbiam kawę :)
OdpowiedzUsuńJa jak mam jakiś pomysł na post to zapisuję go w zeszycie. W tedy na brak weny nie trzeba narzekać :D Pozdrawiam jusinx.blogspot.com.
OdpowiedzUsuńpierwszy raz slyzse o tym sposobie, ale z przeogromna checia go sprobuje ;p no ja jak nie mam weny to raczej czekam az ona przyjdzie, bo nie lubie robic czegos wlasnie tak na sile ;p
OdpowiedzUsuńhttps://justemsi.blogspot.com/
Też mam czasami braki weny, robię przerwę w blogowaniu i jakoś po czasie wraca. Serdecznie pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńBrak weny to najgorsza rzecz, jaka może się przytrafić! Nie cierpię tego momentu, kiedy wiem, że już trzeba coś napisać i przydałoby się wrzucić nowy post i jest wiele pomysłów, ale żadnego z nich nie da się opisać po prostu słowami. Czasami pluję sobie w brodę, że wzięłam się za pisanie o tak ciężkim temacie w dzisiejszych czasach, jakim jest teatr. Kocham to robić i chcę trafiać do ludzi spoza branży, ale jak mam to robić, kiedy brakuje mi słów? Wena gdzieś znika a ja panikuję, że ludzie ode mnie uciekną?
OdpowiedzUsuńPomysł z notatnikiem to bardzo dobra idea i spróbuję ją wykorzystać w kryzysowej sytuacji, jeśli się takowa niebawem pojawi, a pewnie nie będzie trzeba długo czekać!
Buziak,
Ola ;)
MOLE TEATRALNE
Brak weny, najgorzej! Jestem osobą wręcz uzależnioną od pisania, a napady braku weny mam bardzo często. Zazwyczaj kiedy zadeklaruję się coś napisać. Nie lubię pisać pod presją, bo wiem, że nie wyjdzie to tak dobrze, jakbym chciała... Perfekcjonizm jest bardzo niefajny w tej kwestii..
OdpowiedzUsuńMega patent na zapisywanie myśli! Koniecznie trzeba spróbować :)
Zawsze marzyło mi się takie pisanie czy załatwianie czegoś w kawiarnii, ale jakoś tak wychodzi, że zawsze robię to w nocy. Wtedy właśnie mam największą wenę, chociaż jej brak zdarza mi się naprawdę często.
OdpowiedzUsuńhttp://the-fight-for-a-dream.blogspot.com
Brak weny to coś z czym nie potrafię sobie poradzić. Najlepiej pisze mi się w nocy i wtedy mam najlepsze pomysły ;)
OdpowiedzUsuńSuper blog kochana! Zajrzyj do mnie ;)
https://ascardisis.blogspot.com