Powiadają, że zmiany w życiu należy zacząć od uporządkowania szafy i galerii zdjęć w telefonie (właśnie to wymyśliłam! Ale jeśli macie takie samo zdanie - piąteczka!). Oczywiście szafę porzuciłam na rzecz kawy, którą traktuję jak napój zesłany z nieba i już po chwili z kubkiem w ręku tego boskiego napoju, zaczęłam wertować zdjęcia w galerii. Nie byłabym sobą, gdyby w mojej głowie nie narodził się pomysł na ten wpis. Rozsiądźcie się więc wygodnie, bo zabieram Was w małą przygodę w czasie.
Dwa lata temu miałam długie włosy i załamanie nerwowe. Pisałam dużo, bo traktowałam pisanie jako świetną terapię na poradzenie sobie z emocjami. Stworzyłam bohaterkę swoich opowiadań, która miała pomóc mi uwolnić się od ciągłego myślenia i analizowania wszystkich sytuacji w moim życiu, w którym swoja drogą, zamiast grać rolę pierwszoplanową, byłam jakąś postacią poboczną, której nawet nie umieszczono by w napisach końcowych. Zgubiłam się. Trafiłam do labiryntu zdarzeń, z którego nie umiałam wyjść. Byłam na siebie wściekła, bo nie potrafiłam wyciągnąć do siebie pomocnej dłoni, tylko coraz bardziej zatracałam się we własnym chaosie. Pewnego dnia obudziłam się wcześniej niż zazwyczaj i powiedziałam sobie dość, chwyciłam wtedy za koło ratunkowe, które od miesięcy leżało kilka centymetrów ode mnie. Uratowałam się, uporządkowałam głowę, myśli, postawiłam nowe cele i skupiłam na dążeniu do nich. Zaczęłam też żyć, przeżywać, doświadczać nowych rzeczy, odwiedzać miejsca, które znajdowały się na mojej mapie. Zaczęłam się też dużo uśmiechać, jeździć na rowerze (szosowy świr), obcować więcej z naturą, patrzeć w rozgwieżdżone niebo i widzieć w nim coś dobrego i przede wszystkim obcięłam włosy na krótko, inspirując się Aną de Armas. Potem świętowałam Nowy Rok i... potknęłam się. To wydarzenie spowodowało, że podjęłam najbardziej odważną decyzję w moim życiu, bo zrezygnowałam z pracy na etacie (teraz jestem tylko dla siebie) i postanowiłam wyjechać do innego kraju. Lubię dobre zmiany, także Ahoj Przygodo!
Ps. zmienił się format strony i powstał nowy nagłówek, bądźcie ze mną :)
Włosy długie miałam wieki temu, załamanie nerwowe dwa lata temu.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za nową przygodę :)
Pozdrawiam
Witam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńA ja właśnie słyszałam, że gdy kobieta ścina włosy to szykują się wielkie zmiany w jej życiu :) Cóż, włosy są dla każdej z nas czymś ważnym, gdy decydujemy się na ich zmianę- mamy ku temu powody, najczęściej ważne i emocjonujące powody. Trzymam kciuki za Ciebie, za twoje plany, za ich realizację. Niech wszystko idzie po twojej myśli :)
Pozdrawiam cieplutko ♡
Coś w tym faktycznie musi być. Dziękuję za tak miłe słowa :)
UsuńZmiany, zmiany, zmiany. Będzie mi brakowało Twojej bohaterki, zawsze lubiłem spędzać wieczory z lekturą i rozmyślaniem co się kryje w jej ognistym sercu i starającym się twardo stąpać po ziemi rozumie, ale wiem też że są etapy, które się zamyka za sobą aby iść dalej. Ostatnio w jednym z seriali, które pochłaniam w dużych ilościach padło zdanie że nasze życie to suma wyborów tworząca ścieżkę, którą kroczymy. Wydaje mi się że ta ścieżka jest nieraz tak pokręcona, sprawia wrażenie błądzenia ale wszystkie kroki w niej przybliżają nas do celu. Mam nadzieję że twój upadek, zmiany w pracy i wszystko co wokół tego pozwoli Ci kroczyć ścieżką z podniesioną głową, silniejsza niż byłaś i stawiająca czoła wyzwaniu zwanemu życiem! ;)
OdpowiedzUsuńMoja bohaterka nigdzie nie znika, więc zapraszam do zaglądania tutaj co jakiś czas, kto wie, jakie historie narodzą się w mojej głowie przy pakowaniu walizek. Co do ścieżki naszego życia, zgodzę się i również mam nadzieję, że kiedy usiądę letnim wieczorem na tarasie, z kubkiem kawy w ręce, a moje ramiona otuli delikatny wiatr, powiem do siebie: suma moich wyborów, podjętych w ostatnim czasie, okazała się najlepsza i jestem szczęśliwa. Dziękuję za komentarz i ślę dużo dobrego :)
UsuńZostaje na dłużej i trzymam mocno kciuki za Ciebie oraz przybijam wirtualną piątkę :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, dużo zmian, ale na pewno są na lepsze! :) Dużo wytrwałości życzę ♥
OdpowiedzUsuńŚcięcie włosów, ogarnięcie galerii. Zdecydowanie piąteczka ! Mam tak samo. Czasem żyje z dnia na dzień. Zapominam kim jestem. W sumie czasem sama nie wiem. Pisanie...natchnęłaś mnie bo chyba też powinnam spróbować. Przelać na papier zależy wrustracje i to vo we mnie siedzi. Raczej rzucenie pracy to na ten moment dla mnie za dużo a tym bardziej wyjazd. Ale Go girl ! Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńzpsemjestlepiej.blogspot.com
Przelewanie swoich myśli na papier, nawet i ten wirtualny, to świetny sposób na danie upustu swoim emocjom, pozwala poczuć się lepiej, ale nie zawsze zastąpi wizytę u specjalisty, pamiętaj o tym, bo nie jesteś sama :) Ja pozwoliłam w końcu sobie pomóc, i była to najlepsza decyzja jaką podjęłam.
UsuńPożegnanie się z pracą na etacie, nie było spontaniczną decyzją, tylko przemyślaną i zaplanowaną od kilku miesięcy, ale dopiero teraz odważyłam się na zrobienie tego kroku :)
Trzymam mocno za Ciebie kciuki! Wszystkiego dobrego :)
Ja ścięłam włosy w 2021 roku. W sumie myślę, że to był krok do tego by zerwać z przeszłością :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Ciebie :)
Pozdrawiam serdecznie
Uwielbiam mieć długie włosy, chodź potrafią mnie nieraz zdenerwować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na nowy post :) jusinx.blogspot.com.
Ścięcie włosów i uporządkowanie szafy czy galerii zdjęć - tak, to zdecydowanie świadczy o zmianach.
OdpowiedzUsuńPowodzenia kochana w życiu :)
Pozdrawiam serdecznie!
Trzymam mocno kciuki! A ten tekst o uporządkowaniu szafy i zdjęć w telefonie, to bardzo prawdziwy;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)